Zabrzańskie studio Artifex Mundi, specjaliści od gier HOPA, od niedawna wkraczają na terytorium gier point-and-click. Po dobrze przyjętym My Brother Rabbit wyszli do graczy z klasyczną przygodówką humorystycznie przedstawiającą alternatywną wersję historii Europy z czasów zimnej wojny. I niezaprzeczalnie znaleźli nową dziedzinę, w której świetnie sobie radzą. Chwała Matryoshce W Irony Curtain: From Matryoshka with Love wcielamy się w młodego dziennikarza Evana, który wybrał się z tajną misją za żelazną kurtynę, do komunistycznego państewka – Matryoshki. Osobliwości wschodniego kraju prowadzonego przez Wodza poznajemy z perspektywy tej niezbyt bystrej postaci zapatrzonej z fascynacją w panujący w Matryoshce ustrój. Ta satyryczna produkcja pod względem atmosfery przywodzi nieco na myśl Papers, Please, wyśmiewając absurdy komunistycznego państwa. Przejawia się to przede wszystkim w błyskotliwych i zabawnych dialogach. Niestety Irony Curtain cierpi z tego samego powodu, co większość gier Artifex Mundi – kiepskiego tłumaczenia. Gra oferuje jedynie angielskie udźwiękowienie oraz angielskie, niemieckie lub polskie napisy, ale te w naszym rodzimym języku nie dorastają do pięt oryginalnej wersji i większość żartów gubi się w translacji. Jeśli wystarczająco dobrze radzicie sobie z angielskim, polecam korzystanie jedynie z tej wersji językowej albo przynajmniej uważne wsłuchiwanie się w dialogi, żeby nic Wam nie umknęło. W grze natraficie też na mnóstwo easter-eggów dotyczących zarówno popkultury, jak i odniesień do rzeczywistości. Odszukiwanie ich potrafi przynieść sporo frajdy. Wskaż Wodza i kliknij Pod względem mechaniki Irony Curtain jest w 100% klasyczną grą point-and-click opierającą się na eksplorowaniu kolejnych lokacji, łączeniu przedmiotów w ekwipunku i rozwiązywaniu stosunkowo prostych łamigłówek. Jak w większości podobnych produkcji pewnym ułatwieniem jest możliwość podświetlenia interaktywnych przedmiotów i postaci. W sterowaniu bardzo mocno wyczuwalna jest inspiracja grami od Deadalic Entertainment, do której twórcy otwarcie się przyznają. Oryginalnym rozwiązaniem w tej produkcji jest system podpowiedzi. Jeśli napotkacie problem z przejściem jakiegoś fragmentu, w każdej lokacji znajdziecie miejsce (na ogół telefon lub postać) oznaczone żółtym symbolem żarówki. Możecie zapytać tam o wskazówki dotyczące wykonania jakiegoś zadania. To wystarczające, żeby naprowadzić zagubionych graczy na dobrą drogę do rozwiązania zagadki. Według Artifex Mundi niektóre łamigłówki są nieliniowe i można je rozwikłać na kilka sposobów, nie jest to jednak zbyt mocno odczuwalne podczas pojedynczej rozgrywki. Całkowicie liniowa fabuła nie zachęca do powtórzenia gry. Aczkolwiek jeśli zaskoczą Was zwroty akcji, możecie podejść do Irony Curtain po raz drugi, żeby wyłapać wszystkie smaczki. Pięknie za tą żelazną kurtyną From Matryoshka with Love charakteryzuje się dwuwymiarową, bardzo przyjemną dla oka grafiką. Artyści zabrzańskiego studia stworzyli łącznie 21 ręcznie malowanych lokacji, w większości inspirowanych istniejącymi miejscami. Komiksowy styl teł i postaci świetnie uzupełnia satyryczny charakter produkcji. Ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Arkadiusza Reikowskiego (odpowiedzialnego za muzykę do gier: Layers of Fear, >observer_, Kholat czy My Brother Rabbit) również doskonale pasuje do atmosfery gry, stanowiąc przyjemne tło w trakcie rozgrywki. Pełny, profesjonalny angielski dubbing wypadł tutaj wyjątkowo dobrze. Szczególnie w przypadku postaci ze wschodnim akcentem. We wszystkich dialogach czuć wyraźnie, że twórcom zależało na najlepszej jakości udźwiękowieniu. Sukces w nowej dziedzinie Studio Artifex Mundi udowodniło światu, że nie tylko z tworzeniem gier HOPA radzą sobie świetnie. Ich klasyczna przygodówka point-and-click spokojnie może rywalizować z produkcjami takich gigantów, jak chociażby Deadalic Entertainment. Nasi rodacy muszą tylko popracować nad kwestią polskiego tłumaczenia, bo szkoda, żeby do rodzimych graczy nie trafiał w pełni charakterystyczny humor zabrzańskiego studia, którym wykazali się w tej produkcji. Grę kupicie naCheck out all the Irony Curtain: From Matryoshka with Love achievements, latest news, previews, interviews, videos, screenshots and review from your number one Xbox One resource site.
May 16, 2019. Irony Curtain From Matryoshka with Love ile komünist bir ülkenin sevgi dolu gazetecilerinden biri rolüne bürünün. Kurgusal olarak soğuş savaş dönemini tecrübe edin. Ancak tarihten biraz farklı olarak, bu sefer eğlenceli yönlerini öne çıkarın. Yüce liderin gizemlerini ortaya çıkarın.
Na konsole PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch i komputery osobiste trafi Irony Curtain: From Matryoshka with Love. Zapraszam do obejrzenia teasera. Polskie studio Artifex Mundi zmierza do wydania kolejnej gry z gatunku point-and-click, tym razem będzie to Irony Curtain: From Matryoshka with Love. Gra trafi na PS4, Xbox One, Switch i PC w 2019 roku. Tym razem twórcy tworzą coś odbiegającego od baśniowych historii znanych z poprzednich produkcji, takich jak na przykład Grim Legends. W grze wcielimy się w zachodniego dziennikarza, który otrzymał szansę przyjrzenia się bliżej komunizmowi. Razem z nim poznawać będziemy ten nieco karykaturalny, pełen satyry i humoru świat. Moim zdaniem może to być jedna z lepszych produkcji point-and-click, nie mogę się doczekać! Premiera gry na PS4, XBO, Switch i PC już w 2019 roku. źródło:
Irony Curtain: From Matryoshka with Love (Video Game 2019) cast and crew credits, including actors, actresses, directors, writers and more. Does this really need to be so complicated?That’s a question you’ll ask yourself a lot while playing Irony Curtain: From Matryoshka With Love, whether it’s when you’re trying to work out how to fill in the official form for bathroom access or executing a delicately balanced multi-trade involving vodka, ration cards and some hastily improvised perfume. And the answer is yes, of course it Curtain is Artifex Mundi’s love letter to the point and click genre after all, where such complex and faintly ludicrous puzzles are a key part of the form. But there’s also a deeper reason: Irony Curtain sees Polish developer Artifex Mundi step away from the fantastical hidden object games it has become known for, instead turning inward, making a game that’s heavily informed by the developers’ experiences of growing up in communist Poland. It uses the form of the point and click genre to explore the often absurd bureaucracy of communist rule. What emerges is a satire that’s both cutesy and rapier sharp, and which never forgets the fact that there were serious, deadly consequences to this often farcically hilarious state of main character, Evan Kovolsky, is the perfect figure for exploring the contradictions and double speak of Matryoshka, the fictional communist country where much of Irony Curtain takes place. Evan is a hero very much in the mould of Guybrush Threepwood from Monkey Island; a witty, trusting and often oblivious figure who’s in love with the communist ideal and has taken a deep, hearty gulp of Matryoshkan Kool-Aid. Contacted by the mysterious Anna, he jumps at the chance to visit Matryoshka, leaving behind his comfortable lifestyle in the US suburbs and, needless to say, finding a place very different to his imaginary ideal of a communist voiced by Christopher Ragland, an experienced pro who has been in everything from Horizon Zero Dawn to Thomas the Tank Engine. His performance really brings out Evan’s often contradictory personality; he’s essentially a coward whose cheery disposition and often clueless bumbling can occasionally seem like absurd self confidence. In the great point and click tradition, the funniest lines are often from his internal monologue. Suggest an incorrect combination of items for example, and he might respond with “I’m glad nobody saw that” or “that’s straight out of my favourite book: How not to use items”. Somehow, he stays both amusing and likeable through the entire game, a rare feat for which the writing team deserves serious typical of an attention to detail and sheer dedication to quality that runs through the entire game. As Irony Curtain progresses, you and Evan gradually learn more about Matryoshka, through the main story, random conversations and clicking on pretty much everything in sight. It’s an activity that’s always worthwhile, with every click producing an entertaining and/or informative response. It’s a game full of in-jokes and tributes to the likes of Monkey Island and Grim Fandango, as well as clever acronyms like the “Knowledge Information Delivery System” – aka a child in a cardboard box who helps you get your head around the Matryoshkan underground Curtain’s distinctive tone is matched by its art style. The 2D levels that Evan traverses often look like they’re lifted straight from a communist comic book, with bold colours and thick black lines. Viewing objects in the inventory often shows clever little details, like warning stickers or a gun being stamped with “007”. The game also features animated cutscenes, which really bring home the overblown nature of Irony Curtain effortlessly ticks a few of the boxes for point and click greatness: it looks gorgeous, has a great story and, through its excellent writing and voice acting, is consistently very funny. The only real blemish comes in the logic puzzles, the various combinations of items and behaviours required to progress through the levels. Most of these are logical, clever and intuitive, but a few have solutions that, while not quite insane, at least requires the sort of faintly absurd reasoning that leaves you thinking “well, I guess it could just about work”.Basically, if you complete Irony Curtain without a walkthrough, then I take my hat off to you. It’s a real shame as, in many ways, Artifex Mundi has gone out of its way to make this a welcoming point and click game, with one key press revealing all the objects you can interact with, and almost every level featuring an (often very funny) “ideological support” telephone line that can be rung for hints. Even with the built-in help, some of the puzzles though just feel like a logical leap too though, Irony Curtain: From Matryoshka is a unique triumph, a game that offers a fresh take on a well-trodden genre that’s far funnier than a game about communist history has any right to be. It manages to feel incredibly polished without losing that distinctive indie touch; the feeling that you’re playing a distinctly authored experience that hasn’t been focus-grouped to oblivion. Be prepared to think outside the box, but make sure you check out this beautifully constructed and often hilarious adventure that’s sure to delight anyone who loves a good point and click Curtain is available on PC.Pod koniec czerwca polskie studio Artifex Mundi* wydało swoją najnowszą grę Irony Curtain: From Matryoshka with Love na konsole: PS4, Xboxa One i Switcha. Gra jest warta zainteresowania z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze, jest przygodówką point-n-click, dość leciwym gatunkiem ale wciąż niezmiennie grywalnym i wartym zainteresowania, a po drugie (co wynika zresztą z jej tytułu) - gra wyśmiewa komunistów i trochę też co przychodzi mi na myśl gdy odpaliłem Irony Curtain - to inna gra przygodowa, Deponia. Komunistyczna przygodówka jest utrzymana w bardzo podobnym komiksowym stylu graficznym, który ciężko oceniać inaczej niż "pierwsza liga". Czapki z głów przed artystami którzy rysowali tła i postaci w grze, a także je animowali, bo to zdecydowanie światowy bohater natomiast, dla lepszego efektu, zaanimowany został w pełnym 3D z cel shadingiem, przez co ma płynniejsze animacje poruszania (a rysownicy oszczędzili kilkaset obrazków) i w wersjach na stacjonarne konsole nie widać praktycznie różnicy między resztą grafiki w grze. Niestety w wersji na Switcha przez brak antyaliasingu postać ma ostre krawędzie, a "obrys" staje się prawie niewidoczny, przez co Evan mocno odstaje od reszty gry. Gorsze, że eShopie są screeny z konsol/PC i przed zakupem się tego nie dowiecie, ale z drugiej strony nie ma to większego wpływu na grę jeśli nie jesteśmy bezkrawędziowy Switch...... i normlany Evan na PS4Nie jestem wielkim znawcą point-n-clicków, ale przez ostatnie kilka lat grałem co najmniej w tak znane tytuły jak Deponia, Valiant Hearts czy Machinarium (gry od Telltale też bym podciągnął). Gry na tak wysokim poziomie, że można je spokojnie wybrać jako wyznacznik maksymalnej oceny do porównania z Irony Curtain. Jak na tym tle wypada polska gra? Perfekcyjnie. Zagadki stoją na świetnym poziomie, kilka razy naprawdę ostro się zblokowałem, ale z pomocą "infolinii" do mamy bohatera, lub też różnych prześmiesznych biur komunistycznych można zostać naprowadzonym na kolejny krok (ale nigdy wprost). Pełno tu różnorakiego humoru, począwszy od ciągłego pecha we wszystkim co robi główny bohater, poprzez imiona bohaterów (np. towarzysz Bredniev) które często są oczkiem puszczonym albo w stronę komunistycznych przywódców albo czasom nowożytnym, a rzeczy tak absurdalne jak bomby lotnicze wiszące na drzewie niczym bombki, czy proszek do prania CzernoBiel nie są tutaj czymś dziwnym. Buzia uśmiecha się często. Główną osią fabuły są przygody wspomnianego Evana, który jest amerykaninem, miłośnikiem komunizmu który wierzy w propagandowe przekazy i wychwala ustrój za jego pseudo-zalety. Dostaje zaproszenie do jednego z komunistycznych krajów i… jego wizja szybko zderza się z bolesną prawdą. Bardzo mocno się zderza, bowiem uwikłany zostaje w spisek - ale o tym dowiecie się już grając w chodzi i sam gameplay, sterować możemy na dwa sposoby - dowolnie poruszać się postacią i w miejscach gdzie pokaże się mała gwiazdka, przyciskiem wywoływać menu kontekstowe akcji (zazwyczaj "zobacz", "użyj" i "weź z/do kieszeni"). Druga opcja to prawą gałką wybrać taki element za pomocą celownika. Strzałką w górę można te podświetlić wszystkie klikalne elementy, bez czego byłoby ciężko przejść grę, bowiem w wersji na Switcha natrafiłem tutaj na mały problem. Podchodząc do interaktywnych elementów, czasem niestety nie chcą się one aktywować bez wskazania ich kursorem, można by więc uznać, że nie są interaktywne. Dzieje się to losowo, więc jest to lekko denerwujące - ale przynajmniej kursor nigdy nie zawodzi i zawsze wskazując nim taki element, wywołamy jakąś akcję. Drugim problemem jest poruszanie się po menu kontekstowym - odniosłem wrażenie, że korzystając z lewej gałki wybieramy opcje "po kolei, po okręgu", więc naciskając gałkę na dół, najpierw dość często podświetla się opcja… po prawej. Może to mieć związek z tym, że po opcjach skaczemy też triggerami i gałka emuluje tamto zachowanie. Ogólnie lepiej chyba przeskakiwać wszędzie gdzie się da pomiędzy ikonami właśnie triggerami, bo inaczej można doznać irytacji. Marudzę na drobiazgi, ale tylko takie problemy z grą znalazłem. Jeśli się jednak gdzieś zatniemy i nie wiem co zrobić dalej (chociaż podświetlając wszystkie elementy interaktywne - także oglądając jakiś przedmiot - ciężko się naprawdę mocno zaciąć), praktycznie wszędzie możemy znaleźć telefon i zadzwonić do mamy albo jakiegoś komunistycznego doradcy, który między słowami podpowie nam co dalej. Nie poprowadzi nas za rękę, ale zasugeruje dalszą drogę - i też robi to w sposób warstwie dźwiękowej ciężko coś zarzucić. Gra ma nagrane pełne angielskie dialogi, bohater komentuje nawet akcje kontekstowe - więc jest to pierwsza liga. Teoretycznie są też polskie napisy ale w wersji Switchowej nie udało mi się znaleźć sposobu na ich włączenie. Być może to wina wersji recenzenckiej, ale w sklepie PS Store wyraźnie widzę, że "Polski" jest na liście wersji językowych (napisy), więc duże konsole nie powinny mieć tego problemu. Fajne są też nawiązania do typowo rosyjskiej (radzieckiej?) muzyki, w tym hymnu. Na plus zasługuje też kolorowanie napisów które lecą do dialogów - nawet gdy zagramy z wyciszonym z jakiegoś powodu dźwiękiem, bez trudu będziemy wiedzieli kiedy mówi która postać, mimo braku komiksowych "chmurek" z ust, które tutaj zaciemniały by po prostu więc całość, mimo drobnych uwag które miałem, na tle innych gier z tego gatunku Irony Curtain jest zdecydowanie w pierwszej lidze i nasz rodzimy produkt nie ma się czego wstydzić. Jedyny problem z nią to właśnie czasem kłopotliwy wybór akcji, co w grze point-n-click akurat ma znaczenie i tak naprawdę tylko za to odejmuję grze punkty. Mam jednak nadzieję, że element ten można poprawić patchem i wtedy chętnie podniosę ocenę o jedno oczko. Trzymam kciuki za kolejne produkcje - Artifex Mundi wysoko zawiesił sobie poprzeczkę i oby firma w kolejnych grach zawsze poprawiała swój poziom. No i oby gracze potwierdzili portfelami, że chcą grać w point-and-clicki, bo ja bawiłem się świetnie.* Grę do recenzji otrzymałem od wydawcy, testowałem na Switchu.
WaX2YOq.